..a to znaczy trzy tygodnie w raju 🙂
Co najmniej dla nas po deszczowym San Francisco wreszczie przyszedł czas na ciepło i tropicalne noce! Bo to właśnie też było częśćą naszego planu podróżowego: jak naj szybciej wyjechać z żimowej europy do ciepła. No- i udało się!
A oto nasza Trasa przes Hawai’i (taka jest prawidłowa pisownia wysep należających do Stanów Zjednoczonych):
- 7 dni na wyspie Maui
- 6 dni na wyspie Kauai
- 9 dni na wyspie Hawai’i (też nazwana “Big Island”)
Na mapie możecie zobaczyć punkty widokowe, parki, plaże,… w których byliśmy (włancza to też restauracje i supermarkety w których zaopatrzalyśmy się)
Maui
Ten pierwszy nasz przystanek od razu nas oczarował swoją magią surferską. Tutaj prawie wszystko kręci się o deskę i wodę. Mieszkaliśmy w małym apartamencie na półmocy wyspy blisko wioseczki “Haiku”. Po wynajeciu Auta na Lotnisku (bez własnego samochodu, nie ma szans tutaj sią gdzie kolwiek poruszywacz…) wyruszylismy na pierwsza małą wycieczkę do najlepszego miesca dla surferów (…jest to w ogólę prawidłowe słowo? Prosze o kommentarze 😉 ) W Hookaipo tylko najlepsi smią się wypłynąć na fale. Bardzo nam ten obraz malutkich surferów jak mrówki na morzu zaimponował. Ale do tąd jeszcze żaden znas nie zaczął uprawiać surfing… po porstu za wysokie te fale.
Oprucz tego wiele innych pieknych kątów w Maui po zwiedzaliśmy. Naj lepiej te wrażenia zwchwycają zdięcia. Dla tego teraz dosyć słów i w reszcie zdięcia dla was:
Fale, wschód słońca na szczycie Haleakala, droga do „Hany”
Niektóre opisy w zdięciach są po niemiecku. Niebłyo innej praktycznej możliwośći. Klikni na zdięcię aby powiększyć:



































Kauai
Też tak zwana “Wyspa Ogrodów”. Jaka różnica w stosunku do Maui! Tutaj dużo mniej turystów ale za to więcej nietkniętej przyrody i baaaardzo rozlużnioni mieszkańce 🙂 . Ok. 15 % wyspy nie jest dostępnej dla człowieka. I jak tak bywa to dokładnie te 15% są (albo wydawają się) naj bardzej interesujące 🙂 I dla tego zdecydowaliśmy się na lot Helikopterem nad wyspą. Olli udało się zrobić wspaniałe zdięcia, które wieciej opowiadają niż moje opisy:
Ready to take off!











































Ale oprócz widoków z lotu ptaka, też pozwiedzalismy dużo, wędrowając po dzikich trasach w “Waimea Canyon” i w długich spacerach po białych plażach w zatoce “Hanalei”. Dla rozrywki wypróbowałam nową aplikacje firmy GoPro która pomaga zrobić filmiki z zdięć i filmów z mojego telefonu. Zapraszam serdecznie do oglądania!
Big Island
w tym momencie jeszcze jesteśmy na Big Island. Konczą się naszę dni na Hawai’i i pomału już myśli krążą o następnych przygotowaniach na Nową Zelandie (mamy w planie kupić tam samochód…).
Ale najpierw pare wrażeń z trzeciej wyspy: Nie mogliśmy sobię wyobrazić że możę być jeszcze coś bardziej “bezludnego” po Kauai, ale jest: Big Island- to wyspa wulkanów i lawy. To właśnie tutaj tworzy się jeszcze nowy ląd (Wulkan “Kilauea” jest aktywny i wybuchając wytrważa do 2t Lawy dziennie!!!). Do naszego wielkiego szczęśćia akurat wylewa się lawa do morza i jest możliwość dotrzeć do miejsca gdzie jest widok na “wodospad lawy” do morza.



Oprócz widoku na wulkaniczne działalnośći Big Island jest też stanowiskiem największej aglomeraci teleskopów astronomicznych. Na sczytcie “Mauna Kea” (4200 m.n.m) jest tak niezaczyszczone powietrze, że widać niesamowito dużo gwiazd i planet. Niestety te obserwatoria nie są otwarte dla publilicznośći, ale można wyjechać samochodem na szczyt (jeżely ma się napęd na cztery kola- a my naturalnie mamy 😉 ). Trochę jestem dumna z siebię, bo to ja wyjechałam naszym Jeepem aż na szczyt Mauna Kea i w cale nie zle się popisałam 🙂 Od 2800 m.n.m powietrze robi się “ciennsze” i na szczytcie jest tylko 60% tlenu do oddychania. Ten stan robi też że człowiek się dużo szybciej męczy i u niektórych pokazują się objawy choroby wysokościowej. Ale Olli i ja wytrzymaliśmy wszystko bez problemów. Wzieliśmy też małżęstwo z Korei na szczyt (bo nie mieli właśćiwego samochodu). Oni też bez objawów wyszli z tego.
Zostalismy na szczycie do zachodu słońca, temperatury spadają w takich wysokośćiach bardzo szybko poniżej 0. Powrót do Centrum astronomicznego był beż problemowy (z nowu ja prowadziłam auto 😉 ). W Centrum zostaliśmy jeszcze na godzine pokazów gwiezdnych. Bardzo doświadczony Ranger opowiadał wiele ciekawostek o naszym universum i w dodadku można było przeglądać przes różne teleskopy (na przykład zobaczyliśmy Venus i galaktykę Andromeda).













Po trzech tygodniach wzajemnej podróży pomału się już zastosowały niejakie rutyny między Olli i mną. To na przykład zawsze wymieniamy się jazdą samochodem dzień po dniu. Ja jestem już mistrzem w robieniu śniadania (wstajemy ok 7 rano- co dla nas już naprawdę wcześnie!) a Olli znów od zmywania 🙂 Wieczory spędzamy często przy lampce wina (ale najczęściej padamy zmęczeni wrażeniami i klimatem ok. 8-9 do łóżek) albo przed komputerem, oglądając zdjęcia z byłego dnia (ale chcemy też jeszcze skrócić czas przed komputerem…).
A dziś to obydwa pielęgnujemy nasze oparzenie słoneczne od nurkowania. Jak się należy, zapomnieliśmy się dobrze nasmarować kremem przed słonecznym i teraz… pieczę… moje nogi wyglądają od tyłu trochę jak ugotowane parówki 🙂 a plecy Olli są “trochę” czerwone…
Mamy nadzieję że jutro będzie już lepiej.
Czeka nas ciekawa Noc, ale na szczęście mamy tutaj dobry krem z Aloe 🙂
7 komentarzy